Cześć!
Jak już dobrze wiecie, jestem molem książkowym :) Książki "połykam" w zawrotnym tempie i w olbrzymich ilościach. Interesuje mnie każdy rodzaj literatury, z jednym małym wyjątkiem.... z wyjątkiem fantastyki. I tu tkwi mały paradoks - moim ulubionym autorem jest Carlos Ruiz Zafón, którego powieści przesycone są magią :) Niedawno przeczytałam "Światła września" i chciałam się z Wami podzielić swoją opinią.
Rzecz dzieje się we Francji w roku 1937. Simone Sauvelle wraz z dwójką dzieci, Dorianem i Irene, przyjeżdża do Normandii, gdzie ma podjąć pracę u twórcy i konstruktora zabawek zamieszkującego mroczną rezydencję Cravenmoore. Wszystko układa się dobrze do momentu, gdy w okolicy dochodzi do tajemniczego morderstwa. Tajemnicę postanawia wyjaśnić Irene oraz zakochany w niej Ismael. Trop prowadzi do rezydencji konstruktora, w której zamieszkują tajemnicze siły.
Książkę polecam nie tylko miłośnikom fantastyki, ponieważ jest to nie tylko opowieść o tajemniczych i groźnych siłach "nie z tego świata", ale także o przyjaźni, miłości, zaufaniu i o walce dobra ze złem.
Miłego dnia :)